Okiem Foodexperta

Tak sobie myślę, że w zasadzie to każdy dzień w szkole, pracy, czy na emeryturze powinien zaczynać się od powyższego pytania. Negatywna odpowiedź powinna automatycznie spuszczać szlaban przed nosem osoby „na przysłowiowym głodzie” i obowiązkowy powrót do stołu. Dlaczego? Ponieważ śniadanie stanowi bardzo ważny posiłek w naszym żywieniowym planie dnia. Jest podstawą do rozpoczęcia jakiejkolwiek aktywności fizycznej czy umysłowej i jego brak znacznie obniża nasze możliwości fizyczne czy intelektualne. Po prostu na starcie strzelamy sobie w kolano, bo jesteśmy mniej wydajni i efektywni. Zapraszam na resume po temacie śniadanie…

Wraz z nastaniem zimy wiele osób ma dylemat czy spożywać owoce i warzywa świeże czy mrożone, a może przetwory. Czy warto męczyć się z niesmacznym pomidorem czy ogórkiem, a może skusić się na listki sałaty? A może warto sięgnąć po tradycyjne kiszonki? Dzisiaj chciałabym pochylić się nad tematem roli warzyw i owoców w naszej diecie oraz wpływie konserwowania żywności na ich jakość odżywczą

Muszę przyznać, iż z prawdziwym zainteresowaniem przyglądałam się dyskusji, jaka przetoczyła się przez polskie media w sprawie nowego prawa UE dotyczącego dopuszczalnych ilości substancji smolistych w żywności. Wiele mądrych głów się nad tym tematem pochyliło włącznie z premierem i ministrem rolnictwa. Smutnych wniosków z tej dyskusji jest kilka. Najbardziej przykre jest to, że nikt nie wyjaśnił dlaczego te substancje są szkodliwe dla naszego zdrowia i dlaczego należy ich ilość zmniejszyć. A od tego chyba powinniśmy zacząć.

Jedną z kultowych potraw karnawalu jest czerwony barszczyk. Relatywnie szybki i łatwy w przygotowaniu. Moją ulubioną wersją jest ten z dodatkiem odrobiny czosnku, miodu i goździków. Smak wyśmienity, a zapach urzeka każdego mojego gościa. Ale buraczki spożywać należy nie tylko dla smaku... sami przeczytajcie.  

Ryby to podstawa każdej wigilijnej kolacji. Na naszych stołach królują śledzie, łososie, pstrągi czy sandacze. Każda pani domu ma swój ukochany przepis, który serwuje wyłącznie tego dnia.

Ryby są jak wiecie bardzo ważnym elementem naszej diety i warto je spożywać conajmniej 2 razy w tygodniu. Aby rozgrzeszyć nas z wigilijnego łakomstwa przygotowałam, krótką ściagawkę z tematu: Co nam dają ryby. Zapraszam. 

Uwielbiam święta i ich nastrój. W mojej kuchni zapachniało cynamonem, goździkami i cytrusami z nutą suszonych jabłek w tle. W zasadzie w tym okresie pachnie tak co roku, odkąd na świecie pojawił się mój syn i w naszym domu zagościł uroczy zwyczaj pieczenia pierniczków. Zbieramy znajome dzieciaki i w świątecznej atmosferze pieczemy małe piernikowe cudeńka.

Ostatnio jednak syn zadał mi pytanie „Mamusiu, a co to tak ładnie pachnie? Co to jest?”. Przywołana do tablicy zmuszona byłam trochę improwizować: „… że to kora z drzew, którą później ścieram na proszek, by powstała aromatyczna przyprawa”. Jednak przy pytaniu „A co ten cynamon robi? – szczerze mówiąc rozłożyłam ręce.

Wiedziona macierzyńskim obowiązkiem szerzenia wiedzy – i nie ukrywam ciekawością – poszperałam trochę i udało mi się znaleźć kilka ciekawych faktów. Oto one ...

Światowa Organizacja Zdrowia uważa, iż warzywa i owoce są istotnym elementem naszej codziennej zdrowej diety. Rekomenduje, zatem spożywanie odpowiedniej ilości warzyw i owoców,które mogą pomóc w zapobieganiu rozwoju istotnych chorób cywilizacyjnych.

Byłam ostatnio na konferencji pt. „Innowacje produktowe 2013”. Wśród ciekawych wykładów jakie pojawiły się podczas Konferencji moją uwagę zwrócił wykład prof. dr hab inż. Tadeusza Trziszki z Wydziału Nauk o Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, który mówił o biosubstytucji jaj w prewencji i terapii chorób cywilizacyjnych.

Amarantus, zwany inaczej szarłatem wyniosłym (szarłat wiechowaty) bardzo często nazywany jest zbożem XXI wieku. Jego ziarna pod względem najważniejszych składników odżywczych przewyższają wiele zbóż nawet popularną w Polsce pszenicę. Amarantus jest nazywany zbożem funkcjonalnym. Dlaczego? Zobaczcie sami…

Dzisiaj kilka słów o orzechach włoskich. Mówi się, że wystarczy codziennie zjeść siedem orzechów włoskich dziennie – by dostarczyć do naszego organizmu istotną ilość przeciwutleniaczy, obniżyć ryzyko chorób serca, kamicy żółciowej, cukrzycy typu II, niedoczynności tarczycy, poprawić sobie pamięć i koncentrację oraz wzmocnić serce. Zobaczmy, co wartościowego jest w orzechach włoskich.  

Listopad to miesiąc, w którym na straganach pojawia się mały, niepozornie wyglądający owoc – świeża żurawina. Przez wiele lat żurawina uchodziła za niezwykły rarytas pojawiający się tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Co bardziej majętne i wprawione panie domu przyrządzały z niej wykwintną leguminę do świątecznego pasztetu. Dzisiaj żurawina jest dostępna w postaci świeżych, suszonych lub mrożonych owoców, soków oraz przetworów żurawinowych do mięs.

Dynia pomału znów robi w Polsce karierę. Na razie jako warzywo kojarzone z amerykańskim Halloween, ale i tak coraz więcej osób ceni ją za smak i szerokie zastosowania kulinarne. Ja najbardziej uwielbiam aksamitną, rozgrzewającą  zupę dyniową. Jednakże pewnie niewiele osób  wie, że to ogromne pomarańczowe warzywo jest skarbnicą wielu cennych dla naszego organizmu składników odżywczych. Właśnie o tym będzie obecny wpis. 

Powiem szczerze uwielbiam pomidory. Dla mnie to kwintesencja lata i jesieni. Czerwone, żółte, soczyste i suszone, skąpane w słońcu. Okrągłe, podłużne, w plasterkach, w  sałatce, z solą, oliwą i czosnkiem, mozzarellą z nutą listków bazylii w smakowitej swojskiej zupie pomidorowej czy w hiszpańskiej zupie gaspacio. Mnogość potraw i możliwości konsumpcji jest przeogromna. Jednak okazuje się, że pomidory nie tylko urzekają nas swoimi walorami kulinarnymi, ale także bogactwem wielu składników odżywczych. Dzisiaj przyjrzymy się zawartemu w pomidorach likopenowi. 

Muszę przyznać, iż temat substancji słodzących jest mi szczególnie bliski i z zainteresowaniem przyglądam się rozwojowi tego sektora. Dlatego z satysfakcją przyjmuję fakt, iż coraz częściej mówi się o nowej, słodkiej alternatywie dla sztucznych substancji słodzących i owianego złą sławą cukru. Dobra wiadomość jest taka, że doszliśmy do momentu, w którym przemysł spożywczy przyjaznym okiem patrzy na nowe możliwości pozyskania słodyczy prosto… z natury.